Wyszukiwarka google

Twoja wyszukiwarka
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Norwegia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Norwegia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 16 lutego 2012

Recenzja książki Kate Hansen Bundt „Norwegia mówi Nie! : źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Instytut Spraw Publicznych, Warszawa 2000


Książka „Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej" wydana przez Instytut Spraw Publicznych w Warszawie w roku 2000 jest dziełem poświęconym relacjom pomiędzy Unią Europejską a Norwegią oraz źródłom sprzeciwu owego państwa wobec możliwości pełnego przystąpienia do struktur europejskich. Praca o charakterze opisowo-analitycznym dostarcza przydatnej wiedzy na temat zjawisk socjologicznych zachodzących wśród norweskiego społeczeństwa oraz informacji na temat motywów polityczno – ekonomicznych Norwegii przemawiających za odrzuceniem akcesji do Unią Europejską.
Autorką książki jest obecna Sekretarz Generalny Norweskiego Komitetu Atlantyckiego. Kate Hansen Bundt, absolwentka Uniwersytetu Humboldta w Berlinie, w momencie pisania publikacji zajmowała posadę pracownika naukowego w Research Foundation Program for Europe. Jej zainteresowania oscylują wokół polityki energetycznej w stosunkach UE, Norwegii i Rosji w kontekście bezpieczeństwa, co może tłumaczyć dosyć częste poruszanie tego tematu w publikacji.








Już we wstępie, autorka dzieła ukazuje Norweski sprzeciw dla Unii Europejskiej jako ewenement na skalę europejską. Na tle tendencji zjednoczeniowych na Starym Kontynencie, odmowa przystąpienia do Wspólnot Europejskich była rozumiana jako przejaw przewagi idei tradycjonalistycznych, konserwatywnych a nawet jako zwycięstwo „wiejskiego prowincjonalizmu”[1] nad wartościami nowoczesnymi. Oprócz tego, Kate Hansen Bundt stawia tezę, iż oba Norweskie referenda miały wiele cech (okoliczności) wspólnych, które doprowadziły do wygranej przeciwników akcesji.
Należy wskazać, że w obu przypadkach najsilniejszymi bodźcami dla podniesienia kwestii europejskiej wśród polityków i opinii publicznej były posunięcia najważniejszych partnerów gospodarczych Norwegii. Przykładowo, w latach 60-tych to Wielka Brytania, która według autorki jest tradycyjnie uważana za sojusznika Norwegii, stanęła w roli inicjatora dialogu państw poza unijnych ze Wspólnotą na temat akcesji. W 1991 roku (gdy Wielka Brytania od dłuższego czasu była członkiem Wspólnoty) Szwecja i Finlandia wystąpiły o przyjęcie i niejako popchnęły rząd w Oslo do rozmów z Brukselą. W tym przypadku Norwegia jawi się nam jako tzw. chorągiewka na wietrze, państwo (lub rząd) niezdolne do podejmowania samodzielnych decyzji.[2] Mimo to, prezentowany wizerunek jest mylny. W momencie przystąpienia do Unii Europejskiej przez Szwecję i Finlandię, skandynawskie porozumienie handlowe zostało rozwiązane a norweskie produkty zostały poddane cłom.[3] Rząd w Oslo nie mógł pozostawić spraw w takim stanie i został zmuszony do ratowania własnej gospodarki. W dzisiejszych czasach możemy postrzegać norweską odmowę i przystąpienie do Europejskiego Obszaru Gospodarczego jako świetną kalkulację i trafną decyzję. Obecne warunki pokazują nam, że Norwegia bardzo dobrze radzi sobie poza Unią Europejską i zajmuje czołowe miejsca wśród najbogatszych państw świata.
Oprócz materii stosunków międzynarodowych, autorka ukazuje nam szereg podobieństw obu negacji akcesji w kwestii strategii, argumentów, rezultatu oraz cech socjoekonomicznych głosujących za daną opcją.
Oczywistym związkiem między rokiem 1972 a 1994 była metoda wyrażenia opinii na temat przystąpienia do Unii Europejskiej - referendum. Z treści dzieła dowiadujemy się jednak, że zgodnie z konstytucją rząd Norwegii wcale nie miał obowiązku pytać się swoich obywateli o zdanie w tej kwestii.[4] Można to postrzegać dwojako: jako chęć zrzucenia odpowiedzialności za podjęcie decyzji lub jako wyraz szacunku dla opinii obywateli. Tak czy inaczej, od czasu pierwszego referendum utarło się przekonanie, że to „co lud postanowił, tylko lud może znieść”.
Kolejnym podobieństwem był niesymetryczny podział norweskich partii politycznych na zwolenników i przeciwników akcesji. Przykładowo, po stronie antagonistów przystąpienia do Unii Europejskiej znalazły się jednocześnie takie siły jak Konserwatyści i większa część Partii Pracy, które stanowiły swoje przeciwieństwa.
Ponadto, Kate Hansen Bundt zwraca uwagę na to, że w obu przypadkach zwolennicy akcesji włączali się do debaty publicznej o wiele za późno. Autorka obarcza sympatyków przystąpienia do Unii Europejskiej dużą odpowiedzialnością za przegraną w kampanii. Według niej, to właśnie ich brak zorganizowania determinował negatywny wynik referendum. Zwraca się szczególną uwagę na to, że oba obozy miały sprawiedliwe warunki do rywalizacji: Zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy otrzymali pomoc finansową ze strony parlamentu a Ministerstwo Spraw Zagranicznych zostało zobowiązane do udzielania społeczeństwu obiektywnych informacji na temat Unii Europejskiej.
Moim zdaniem, przedstawiona przez autorkę ocena jest niesłuszna. Z treści publikacji wynika, że socjoekonomiczne podziały społeczeństwa oraz kwestie ekonomiczne miały większy wpływ na udzielane odpowiedzi w referendum niż promocja danego stanowiska.
Do argumentów przedstawianych przez zwolenników obu opcji zaliczamy między innymi kwestie samostanowienia, bezpieczeństwa międzynarodowego, zarobków, przemysłu rybnego oraz rolnictwa.[5] K. H. Bundt sugeruje, że Norwegowie, którzy przez ponad 500 lat znajdowali się pod obcym panowaniem są niechętnie nastawieni do wszelkiego rodzaju unii. Wymienione słowo ma w norweskim społeczeństwie wydźwięk pejoratywny.[6] Zgadzam się z tezą autorki, według której wprowadzona przez traktat z Maastricht modyfikacja zmieniająca nazwę „Wspólnota” na „Unia” mogła mieć istotny wpływ na negatywną zmianę sposobu postrzegania instytucji europejskich.  Z drugiej strony, ważnym argumentem przemawiającym do zwolenników członkowstwa było w  przypadku obu referendów zwiększenie roli Norwegii w procesach decyzyjnych Europy. Oprócz tego, istotny wymiar dla norweskiego społeczeństwa miały kwestie ekonomiczne. Z pewnego punktu widzenia, w przypadku akcesji, Norwegia mogłaby odnieść poważne straty ze względu na zwiększeniu konkurencji w sektorze rybołówstwa i ze względu na brak możliwości dalszego zarabiania na wysokich cenach gazu.
Oprócz przedstawiania argumentów oraz podobieństw obu referendów, w swoim dziele Kate Hansen Bundt stara się nakreślić czytelnikowi wizerunek sympatyków i przeciwników akcesji. Wśród organizacji politycznych, do tych pierwszych zaliczamy: wcześniej wspomnianą część Partii Pracy, Norweską Konfederację Pracodawców, organizację „Ja til EF” (Tak – Wspólnocie Europejskiej, później Tak – Unii Europejskiej) oraz Europejski Ruch w Norwegii. Wyżej wymienione partie i organizacje polityczne nie przejawiały chęci do współpracy dla osiągnięcia wspólnego celu. Do największych zrzeszeń przeciwnych wstąpieniu Norwegii do Unii Europejskiej zaliczamy: „Nei til EF (Nie – Wspólnocie/ Unii Europejskiej), część Partii Pracy, część Partii Konserwatywnej, Partię Centrum oraz Chrześcijańską Partię Ludową. Wymienione organizacje cechowało duże zaangażowanie w informowanie społeczeństwa na temat negatywnych aspektów członkowstwa w Unii Europejskiej.[7]
Autorka ukazuje nam również socjoekonomiczny wizerunek zwolenników i przeciwników norweskiej akcesji. Przeciętny antagonista przystąpienia do Unii Europejskiej to osoba o podstawowym wykształceniu, o niskim statusie społecznym, zamieszkująca peryferyjne tereny Norwegii, najczęściej daleką północ. Wśród mężczyzn dominują osoby zatrudnione w rolnictwie i w rybołówstwie. Wśród kobiet, są to osoby zatrudnione w sektorze publicznym, przywiązane do korzyści związanych z polityką państwa opiekuńczego.
Według źródeł statystycznych, najczęściej sympatykiem norweskiej akcesji jest osoba o wysokim wykształceniu i wysokim statusie społecznym. Dominują osoby zamieszkałe w rejonie Oslofjord (w sąsiedztwie Oslo), właściciele firm lub pracownicy sektora prywatnego.[8]
Analizując powyższe, konflikt pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami akcesji można rozpatrywać w ramach konfliktu centrum-peryferie.
Dalsza część dzieła pod tytułem „Norwegia mówi „Nie”” traktuje między innymi o okolicznościach poprzedzających norweskie referendum akcesyjne w 1994 roku, o powiązaniach Norwegii ze Wspólnotą Europejską i wymiarze atlantyckim norweskiej gospodarki.
Kate Hansen Bundt wskazuje kilka czynników w stosunkach Norwegii i UE, które mogły zaważyć na odrzuceniu członkowstwa we wspólnocie. Pierwszym z nich może być porozumienie o Europejskim Obszarze Gospodarczym z 1992 r., które dawało Norwegii możliwość prowadzenia wolnego handlu z państwami Wspólnoty bez konieczności przystępowania do niej.[9]
Kolejnym ważnym omawianym tematem jest kontekst skandynawski norweskiej akcesji. Według Kate Hansen Bundt, przystąpienie wszystkich państw półwyspu skandynawskiego do Wspólnoty mogłoby stworzyć w niej silny blok, który miałby duże znaczenie w procesach decyzyjnych – było to przedstawiane jako jeden z ważniejszych argumentów sympatyków norweskiej akcesji. Mimo wszystko, autorka zwraca uwagę, że Norwegia nie potrzebowała Unii Europejskiej w takim samym stopniu jak Finlandia czy Szwecja. Zmiany polityczne lat dziewięćdziesiątych spowodowały w tych dwóch ostatnich państwach pogorszenie sytuacji gospodarczej. W przeciwieństwie do nich, Norwegia odnotowywała nadwyżki budżetowe.[10]










Istotny wpływ na pozostawanie Norwegii poza Strukturami Europejskimi ma również jej członkowstwo w NATO. Po wydarzeniach, które miały miejsce w trakcie II Wojny Światowej, zdecydowano się porzucić wcześniejszą doktrynę neutralności i znaleźć wsparcie wśród mocarstw. Tradycyjnie, bezpieczeństwo Norwegii zależało w przeszłości od wiodących potęg atlantyckich – Wielkiej Brytanii lub Stanów Zjednoczonych. W tym przypadku, rolę gwaranta bezpieczeństwa odgrywa znacznie silniejszy od Londynu Waszyngton. Na chwilę obecną, dla Oslo najważniejsza jest możliwość sprawnego prowadzenia handlu z innymi państwami oraz zabezpieczenie wschodniej granicy wobec bezpośredniego sąsiedztwa z Rosją. W tym miejscu całkowicie zgadzam się z opinią Kate Hansen Bundt, iż Unia Europejska nie ma nic do zaoferowania Norwegii, dopóki NATO pozostanie wiodącą organizacją zapewniającą bezpieczeństwo w Europie.[11] Wobec posiadania odpowiednich układów gospodarczych z Unią Europejską, zapewniających jej odpowiednie korzyści ekonomiczne oraz wobec braku faktycznego znaczenia militarnego skrzydła Unii Europejskiej, jakim do 2010 roku była Unia Zachodnioeuropejska, można stwierdzić, że Norwegia nie potrzebuje Unii Europejskiej.
W dalszej części dzieła, autorka przedstawia skutki norweskiego pozostawania poza Unią Europejską (do roku 1999). Kate Hansen Bundt słusznie zwraca uwagę na to, że jej ojczyzna jest marginalizowana w strukturach europejskich. Poprzez związanie się umową EOG Norwegia w pewnym sensie stała się państwem członkowskim UE bez prawa głosu. Autorka wskazuje również pozytywne efekty członkowstwa w Europejskim Obszarze Gospodarczym. Wyżej wymienione porozumienie zapewnia Norwegii olbrzymie korzyści ze względu na to, że (w roku 1990) 80% jej eksportu i 70% jej importu to wymiana handlowa z Unią Europejską. Oprócz tego, EOG dało Norwegii podstawy do wynegocjowania warunków funkcjonowania w ramach układu Schengen włączonego do struktur Unii na mocy traktatu amsterdamskiego.[12]
Poza tym, autorka porusza kwestię propozycji jeszcze jednego powiązania Norwegii z Unią Europejską – powiązanie poprzez Unię Gospodarczą i Walutową. W roku 1998, wobec podwojenia stopy procentowej korony, grupa ekspertów oraz polityków przedstawiła projekt sztywnego powiązania waluty z dużo stabilniejszym euro. Oczywiście, przedstawiony pomysł nie miał szans na urzeczywistnienie, gdyż wobec takiej zależności obu walut Norwegia nie mogłaby liczyć na korzyści związane ze sprzedażą ropy do państw UE po wyższych cenach. Kate Hansen Bundt stawia przypuszczenie, iż podobny projekt będzie miał szansę na realizację w momencie gdy członkowie Unii tacy jak Wielka Brytania, Szwecją lub Dania zainteresują się kwestią wprowadzenia euro.[13]
Podobny bodziec dla rządu w Oslo stanowiła poruszana w pracy francusko-brytyjska inicjatywa z 1998 roku dotycząca współpracy krajów Unii w dziedzinie Obrony. Nawet sam premier Vollebaek stwierdził wtedy, że w przypadku wzmożenia aktywności UE w dziedzinie bezpieczeństwa, Norwegia powinna szukać możliwości do integracji ze Wspólnotą.[14]

Mimo wszystko, rząd w Oslo nie zaczął wtedy szukać kolejnych sposobności współpracy. Kate Hansen Bundt tłumaczy to znaczącą różnicą interesów Norwegii i Unii Europejskiej. Dysonans ten przejawia się między innymi w atlantyckim wymiarze norweskiej gospodarki.  Autorka zwraca znaczącą uwagę na posiadaną przez Norwegię dużą ilość złóż naturalnych znajdujących się w wodach Atlantyku i na nastawienie norweskiej gospodarki na ich eksport. Te warunki sprawiają, że wyżej wymienione państwo nie byłoby w stanie czerpać znacznych korzyści w warunkach stworzonych przez Unię Europejską.[15]
Moim zdaniem, praca pod tytułem „Norwegia mówi Nie! : źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej" obszernie wyjaśnia czytelnikowi powody, dla których Norwegia odrzuciła możliwość akcesji do Wspólnoty. Autorka pracy stara się przekazywać odbiorcy fakty dotyczące okoliczności dotyczących powyższej kwestii prezentując opinie zarówno sympatyków jak i przeciwników członkowstwa (oczywiście, opatrując je stosownym komentarzem). Abstrahując od tego, Kate Hansen Bundt można zarzucić chaotyczne rozmieszczenie treści w książce, co znacząco przeszkadza w jej usystematyzowaniu i odbiorze. Mimo to, uważam, że praca wyczerpuje temat w należytym stopniu i może w przyszłości służyć za przydatny materiał w dalszych badaniach stosunków pomiędzy Norwegią a Unią Europejską. Jedyną istotną ujmą dla wykorzystywania omawianej pracy w diagnozie relacji na linii Oslo – Bruksela może być data jej wydania. Z drugiej strony, umożliwia to sprawdzenie z dzisiejszą rzeczywistością stawianych w dziele hipotez dotyczących przyszłych stosunków pomiędzy oboma podmiotami.

Podsumowując, aby odpowiedzieć na stawiane w pracy pytanie: „dlaczego Norwegia dwukrotnie odmówiła przystąpienia do Unii Europejskiej?”, posłużę się słowami byłego premiera Norwegii, Gro Harlem’a Brundtlandt’a: „W Finlandii o polityce zagranicznej decydują 4 osoby, w Szwecji 400, w Danii 400 000, a w Norwegii 4 000 000.”


[1] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 11
[2] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 16
[3] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s  54
[4] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 17
[5] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s  25
[6] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s  10-14, 36-37
[7] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 21-23, 28-29
[8] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 26-36
[9] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 41
[10] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 43-44
[11] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 45-47
[12] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 52-55
[13] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 60-62
[14] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 63-64
[15] Kate Hansen Bundt, Norwegia mówi Nie!: źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej", Warszawa 2000 s 69-73

wtorek, 23 sierpnia 2011

Anders Breivik

Anders Behring Breivik (age 32, born in 13 February 1979, in London, England), Norwegian citizen and the self-admitted perpetrator of the 2011 Norway attacks, in which he killed 76 people (the number was reduced from 93). Police and local media reports describe him as a Christian fundamentalist, nationalist and right-wing extremist. In his manifesto (European Declaration of Independence 2083, more than 1500 pages), he describes his approach. Many of the postulates are copied from Ted Kaczyński’s (alias Unabomber, who has been jailed in 1996 for the attacks in 1978 – 1995) manifesto. Breivik wants to protect the Western Europe before ‘Islamic colonization’ and ‘strengthening communism’. He took an inspiration from many Islam critics as Richard Rorty, Immanuel Kant, Franz Kafka. Anders Brevik calls himself as a Templar Knight (Knights Templar might be the name of the terroristic organization). He is a member of the Masonic Lodge.
As I said, he has killed about 76 people, including Mette-Marit’s (the Norwegian duchess) step-brother. In his attacks he used 3 kinds of registered weapons, including Glock pistol, rifle and machine gun. He had served in the army and he was a member of a shooting club – this is the reason why he was given permission for using guns so easily. Breivik has collected an enormous sum of 300,000 Euro for his attacks. He took the inspiration for the project of his attempt from Islamic fundamentalist as Osama bin Laden, Mohamed Atta and many others who were responsible for the attacks in New York in 2001. He also took the inspiration from the attacks on the federal buildings in Oklahoma City in 1995 because he had used the same materials to construct his bombs. Breivik has bought 6 tons of fertilizer in Norway and some chemical from a Polish dealer. After the purchase of chemicals, British MI5 took an attention on Anders Breivik and they contacted with the Norway Security Service. However, the Norwegian government trifled the warning.
The first interrogation in the court took place on Wednesday 26th of July. The judge has refused to permit the press to attend in the trial. Breivik confessed that he has some copartners. It is believed that he had been signed up to the organization by his British mentor. In his speech he told that he was aware of his cruel attempt but in his opinion it was necessary. He had to give some kind of a sign to the world to start another crusade. Breivik wanted also to stop the Socialistic Party before signing up new members.
To continue my internet research, I would like to tell about my deductions after reading some Polish forum’s about Breivik on the internet. Most of the statements are about some conspiracy theories which might have nothing in common with the reality. Some of them are about Breivik’s connections with the Masonic Lodge and about the connections of the Masonic Lodge with the Knights Templar terroristic organization. The rest of the statements are about the condolences for families of the victims of the attacks in Norway. Only very few of the statements are about the threat of the attacks in Poland.
In my opinion, there is no danger of the attacks in Poland. However, there might be some new attempts of the terroristic attacks in the Western Europe, where more foreigners are about to live. Analyzing Breivik’s speech in the court, I can presume that the terroristic attacks in Oslo and on the Utoya island may be the sign for the other members of the organization. The terroristic attack might be also a sign for some EU agencies or European countries to start taking care on the safety issues and to attach importance on the suspicious, nationalist and radical groups.

Maciej Przychodzeń